ssm032-4

Superior Spider-Man – dla tych, którzy szukają czegoś nowego

Z komiksami Marvela jest obecnie tak, że ich autorzy wręcz prześcigają się w próbach przypodobania się wszystkim mniejszościom oraz ludziom, chcącym upierdliwej poprawności politycznej, czyli nastawienia w stylu „nikt nie może się dobrze bawić, bo ja się czuję uprzywilejowany i jest mi źle”. Efekt? Dostaliśmy już czarnego Spider-Mana, z Ice Mana z X-Menów zrobiono przesiadującego wiecznie na Grindr napalonego geja, zaś w jednym z zeszytów Spider-Gwen pojawił się nawet Donald Trump. I chociaż gościnne występy amerykańskich prezydentów w komiksach mogą być pozytywnie przegięte i jajcarskie (pamięta ktoś Johna Omahę z Air Gear?), tak w wykonaniu Marvela można to po prostu wrzucić do jednego wora ze wszystkimi zagrywkami adresowanymi do SJW. Czy wszystkie nowoczesne zagrywki Marvela są jednak irytującą próbą zmian tego, co wszyscy znamy od lat? Niekoniecznie, bo czasem na horyzoncie pojawia się jaśniejszy punkt. Jednym z takich światełek w tunelu żenady jest seria Superior Spider-Man, wydana w Polsce dzięki wydawnictwu Egmont.

Dobre (?) złego początki

Mniej więcej tak można podsumować ogólną jakość tej ciekawej serii. Już sam początek prezentuje się nad wyraz ciekawie dla fanów Człowieka-Pająka: Doktor Octopus powoli umiera na nowotwór w więziennej celi, lecz, posługując się swoimi wynalazkami, zamienia się ciałami z Peterem Parkerem. Pomimo usilnych starań, Parker ginie w ciele swojego wroga, zaś Octopus postanawia pójść w jego śladu, jednocześnie pokazując wszystkim, że teraz to on będzie lepszym Spider-Manem.

spider-man-and-cardiac

Jest tylko jeden problem – Octopus, chcący całe swoje życie niczego innego, jak bycia docenianym, musi teraz żyć jako Peter Parker, ostatecznie nie zmieniając opinii Nowojorczyków na temat swego prawdziwego siebie. Jednocześnie, robi on rzeczy, które potrafiły irytować w Peterze – zrywa z Mary Jane, udaje się na studia, a przy tym bezwzględnie i brutalnie walczy z przestępczością. Sprawia to, że ludzie stają się podzieleni na jego temat – jednym zabijający Spider-Man się podoba, bo nie zamyka za kratkami tych, którzy i tak niedługo z więzienia uciekną, zaś dla innych jest on despotą, który, monitorując miasto, narusza ich prywatność.

W serii przewijają się liczne wątki psychologiczne, zaś nowe wcielenie znanego bohatera jednym zdecydowanie przypadnie do gustu, zaś innym wyda się zbyt „edgy”. Porównując jednak Superior do odświeżonego Amazing, za którym również stał Dan Slott – autor omawianego tu komiksu, można śmiało stwierdzić, że Superior prezentuje się zauważalnie lepiej. Szkoda tylko, że całość psuje nieco dość wymuszone zakończenie, stanowiące najsłabszą stronę tej zajmującej siedem tomów serii.